Eger odkryty po raz piąty

Tradycyjnie już, w drugim semestrze Studium Praktycznego Winiarstwa, zabieramy naszych akademików na szkoleniowy studyjny wyjazd do Egeru. Trzy dni to niewiele by dokładnie poznać ten jakże ciekawy węgierski region winiarski, ale by zapoznać się z jego specyfiką na początek wystarczą. Tym razem był to weekend 8-10 listopada br, piąty rok z rzędu z naszymi akademikami. 

Do Egeru jedziemy zawsze przez Tokaj, by chociaż zahaczyć o ten najbardziej znany na świecie region na Węgrzech. Zatrzymujemy się w Tarcal k/Tokaju, w zaprzyjaźnionej winiarni Szedmak Pincse -  http://szedmak.hu/. Przygotowani wcześniej teoretycznie poznajemy tam charakterystykę i smaki win tokajskich. Gospodarz Sandor Szedmak, na przykładzie swoich win przedstawia nam charakterystykę typowych dla Tokaju szczepów i omawia specyficzną technologię ich produkcji. Niezwykłym ułatwieniem jest fakt, że winiarz biegle mówi po polsku, dzięki czemu bariera językowa między nami nie istnieje i nawet trudne dla zwykłego tłumacza zagadnienia może nam wyjaśnić. A że pytań mamy wiele to zrozumiałe, w końcu nie jesteśmy grupą zwykłych enoturystów tylko winiarzy, którzy zadają często bardzo szczegółowe pytania dotyczące winifikacji.

Po przerwie w Tokaju jedziemy dalej do Egeru. Ale Sandor Szedmak nas nie opuszcza, jedzie dalej z nami jako nasz tłumacz. To zrozumiałe, że będzie nam potrzebny, język angielski przydaje się na Węgrzech do podstawowej komunikacji, ale jeśli nasze szkolenie ma być efektywne potrzebujemy węgierskiego tłumacza i to znającego dobrze temat. Sandor jest w tym świetny.

Pierwszy wieczór w Egerze spędziliśmy w słynnej Dolinie Pięknej Pani. Typowe miejsce pod turystów łaknących winnych klimatów. Na odwiedzających je przypadkowych turystach robi wrażenie. Polaków spotkać tam można zawsze, o każdej porze dnia i roku. Cóż, stosunkowo tanie wina,  kupowane często w plastikowych pojemnikach bo jeszcze taniej, są niezłym magnesem. To nie nasze klimaty, w tym aspekcie nie polecamy naszym akademikom, ale zobaczyć trzeba, bo miejsce wyjątkowe. Nie można przy tym generalizować, natrafimy tam też i na bardzo dobre wina, godne polecenia.

My tym razem zapoznaliśmy się z ofertą winnicy Tóth Ferenc - https://tothferencpinceszet.hu/. Przekrój od białych musujących, białych wytrawnych poprzez różowe do klasycznych egerskich czerwieni. Jest w czym wybierać, dzisiejszy Eger to nie tylko klasyczny Egri Bikaver.

Wieczór tradycyjne spędzimy w termach w Egerszalok – integracyjnie i przy okazji dla zdrowia.

Drugiego dnia na początek odwiedziliśmy winiarnię St. Andrea w Egerszalok - http://standrea.com. Jak zawsze najpierw zwiedzanie przetwórni i piwnicy, potem degustacja komentowana a więc kolejna porcja winiarskiej wiedzy zdobyta.

Eger to niezwykłe i przepiękne miasto, z bogatą historią i tradycjami. W przerwie między wizytą u kolejnego winiarza krótko, ale treściwie posmakowaliśmy uroków zabytkowego miasta.

Po południu czekała na nas egerska perełka – odwiedziliśmy piwnicę słynnego dra Lajosa Gála - https://www.gallajos.hu/. Niezwykle charyzmatyczny winiarz, który większość swojego życia poświęcił szkoleniu egerskich winiarzy, promocji regionu i tamtejszych win.  Lajos Gál zawsze robi ogromne wrażenie na  enoturystach, a jego nietuzinkowe autorskie wina zapadają w pamięć.  Wazńe jest także to, że  komentowana degustacja prowadzona przez tego wyjątkowego winiarza jest zawsze niezwykłym doznaniem i dobrym szkoleniem zarazem.  

Po tak bogatym i pełnym wrażeń dniu relaksowaliśmy się w termach, będąc w Egerze trudno bowiem nie skorzystać z okazji, jakiej w Polsce nie mamy.

Trzeciego dnia odwiedziliśmy winiarnię Juhasz - http://juhaszvin.hu. Winnica ma 330 ha, a to sugeruje komercyjne podejście do wina. To zrozumiałe, ale w tym wypadku dodać trzeba profesjonalne podejście, przygotowane dobrze marketingowo i logistycznie. Wina różne, jak i różne bywają gusty klientów, szukając lepszych doznać sięgnijmy po te z wyższej półki cenowej a nie będziemy rozczarowani.

Wszystko co dobre szybko się kończy, a że długa droga przed nami pożegnaliśmy Eger i ruszyliśmy w trasę powrotną. Będzie jeszcze długo co wspominać, humory wszystkim dopisywały, atmosfera wyśmienita, a zdobyta wiedza bezcenna. A do Egeru na pewno będziemy jeszcze nieraz wracać.

Ewa Wawro
dyrektor PAW

 

jaslo
logo gv
nw